Zimek– właściwie to Prowokator, taki ma wpis w paszporcie. Pojawił się u nas zimą, stąd nowe imię. Piękny, skarogniady arab.

W szalonym galopie biegał po rozległych, zaśnieżonych łąkach. Bardzo przyjazny i bardzo elektryczny charakter. W ułamku sekundy kiedy się wystraszy, a wystraszyć go może dosłownie wszystko z prędkością elektronu odskakuje na sto metrów. Początki miał trudne. Kiedy zaczęliśmy na nim jeździć okazało się, że jest najsłabszy z trójki swoich rówieśników, którzy trafili do nas krótko po nim. Strasznie sapał i po paru minutach był cały mokry. Jednak wyniki badań wydolnościowych pokazywały, jaki potencjał w nim drzemie. Z trójki rówieśników tylko on został w sporcie.  W swoim rodowodzie ma takie nazwiska jak Murat Nur, Ekstern, Eukaliptus. Genetyczna petarda w… zadzie. W wieku pięciu lat rozpoczął starty w Sportowych Rajdach Konnych. Każde kolejne zawody pokazywały, jak się rozkręca.  Zimek to nasza sportowa nadzieja. Trzeba jednak za nim poczekać. To typowy długodystansowiec. Do tytułów mistrzowskich z takim koniem dochodzi się latami. Może w wieku piętnastu lat, kiedy większość koni będzie już na emeryturze, Zimek będzie w swojej szczytowej formie? Warto poczekać, żeby się o tym przekonać.