Co z nami robi stres na zawodach?
Między koniem a jeźdźcem istnieje emocjonalna zależność. Można jej się bardzo dobrze przyjrzeć na zawodach, gdzie pojawia się dodatkowo stres.
Jak zawody widzi koń i z czym on się musi zmierzyć? Zabrany od przyjaciół z pastwiska w nieznane miejsce, do obcych koni. Samotność jest zabójcza, a jakieś stado jest zawsze lepsze niż żadne stado. Szybko przywiązuje się do (obecności) nowych koni, z którymi na trasie będzie musiał się w pewnym momencie rozstać. Zostaje znowu sam. Do tego dochodzi duży wysiłek, mnóstwo niezrozumiałych czynności jak kontrola weterynaryjna, polewanie wodą na serwisie i gdy już mu się wydaje, że to koniec, wyrusza na kolejną pętle. Nic dziwnego, że pojawia się stres.
Podstawowe zwierzęce i wcale nam nieobce reakcje na stres, to zamrożenie (w bezruchu) atak albo ucieczka. Czasami zwierzę odmawia ruchu, wydaje się sparaliżowane. Nierzadkim widokiem jest brykanie i stawanie dęba podczas wspólnego startu (pozdrowienia dla Al Malika)- ze swojej własnej perspektywy, koń walczy o życie. Oszalały bieg do przodu to też nie rzadkość.
Do tego dodajmy jeszcze spiętego, zdenerwowanego jeźdźca. Najwięksi twardziele przeżywają stres. Stres to pobudzenie + niepokój. Na zawodach zmaga się z nimi i koń, i jeździec. Stres bierze się stąd, że konfrontujemy się z sytuacją, która ma dla nas duże znaczenie, wobec której mamy spore oczekiwania, a efekt starań jest niepewny. Jak na ważnych zawodach- chcemy wygrać, a walka trwać będzie do samego końca i rozstrzygnie się dopiero na mecie. Ilu ludzi tyle reakcji na stres i tyle też strategii radzenia sobie z nim. Każdy musi znaleźć swoją własną, skuteczną metodę. W teamie jeździec-koń dochodzi do tego jeszcze odpowiedzialność za partnera. Mamy być dla niego wsparciem, a nie emocjonalnym balastem.
Jakie reakcje pojawiają się u jeźdźca? Co się dzieje w ciele, a co w głowie, co ostatecznie wpłynie na nasz wynik?
Każdy ma swój optymalny poziom pobudzenia, który umożliwia nam najlepszy start. Nieopanowany stres powoduje odchylenia od tej normy. W takiej sytuacji, zupełnie upraszając zawodnik może wejść w dwa tryby. Jedni wchodzą w Tryb Nerwusa (Pozdrowienia dla…a nie, nie, nie wypada mi?). Silny stres powoduje wtedy rozdrażnienie, poirytowanie. Zdarza się, że zawodnik krzyczy na swój serwis, denerwuje się na konia. Stres może w nas też włączać Tryb Lunatyka -wygaszać, zabierać siły, sprawić, że nogi wiotczeją, a koncentracja spada, zapominamy i gubimy się, rzeczywistość jest trochę jak ze snu. Łatwiej wtedy zapomnieć jakiejś części wyposażenia, zgubić się na trasie, a zwiotczałe nogi nie pomagają nam utrzymać się w siodle. Tu się mogę przyznać, że zdarzało mi się w taki sposób lunatykować na zawodach.
Jednak największy wpływ na to jak sobie poradzimy z sytuacją zawodów ma to, co się dzieje w naszej głowie. Jak analizujemy sytuację (zagrożenie czy wyzwanie) i co do siebie mówimy (wspieramy czy dołujemy)?
Są różne strategie radzenia sobie ze stresem. Zanim sięgniecie po technikę zadajcie sobie parę pytań? Pierwszym krokiem do opanowania jest uświadomienie sobie, co stres robi z naszym ciałem i naszą głową. Co robi z ciałem i głową konia? Jak odczuwacie stres na poziomie ciała? A jakie myśli pojawiają się z głowie? Czy są to myśli które Wam sprzyjają, czy utrudniają osiągnięcie zamierzonego celu.
Tymi pytaniami chciałabym rozpocząć serię Trening mentalny dla jeźdźca i konia, w kolejnych tekstach dzieląc się z Wami wiedzą zaczerpniętą z różnych źródeł oraz własnych doświadczeń na temat technik, które mogą pomóc zarówno jeźdźcowi jak i koniowi w sytuacji stresu związanego z zawodami. Część może nie będzie odkrywcza, każdy z nas korzysta z różnych takich technik, czasami nie uświadamiając sobie, że to robi. Niech to będzie też grunt do wymiany własnych doświadczeń i dzielenia się sposobami na to, jak każdy z nas sobie radzi z tym stresem.
Czekam na kontynuację, stres i jego efekty to ciekawe zagadnienie.