Sportowe rajdy długodystansowe. Można je opisać w skrócie jako wyścigi na długi dystans:40, 80, 120…a docelowo 160 km. Wiadomo, liczy się potencjał i wytrenowanie konia. Ale im dłuższy dystans, tym większe znaczenie szczegółów. Klasy L (20-39km) i P(40-60km) są to dystanse osiągalne dla większości mniej lub bardziej wytrenowanych, zdrowych koni. Od klasy N (80-90km), coraz większe znaczenie ma strategia i logistyka. Diabeł tkwi w szczegółach, dlatego specyfikę zawodów rozłożymy na mniejsze aspekty. Zaczniemy od problemów z jedzeniem i piciem u zestresowanych koni. Jak to wygląda na zawodach i jak sobie z tym radzić?

W sytuacji stresu różnie reagujemy- wzmożony apetyt albo jego brak, a brak jedzenia to brak energii.

Podobnie jest z końmi…niektóre, gdy są zestresowane, jedzą łapczywie. Żucie uspokaja, więc jest to taki rodzaj samoregulacji. Obserwuję to u naszych koni (np. Al Malika),  gdy jest bardzo pobudzony, wyrywa się do trawy i paszy, je nerwowo, często się rozgląda. Może to wynikać z podwyższonego poziomu kortyzolu, znanego jako hormon stresu,  który napędza do jedzenia słodkiego i tłustego- tego, co dostarcza natychmiastowej energii.

Ale gdy znajdą się już w trybie walki o przetrwanie, nie będą myśleć o jedzeniu ani o piciu, tylko kontrolować otoczenie. To się zdarza Grimkowi. Po trudach transportu długo dochodzi do siebie i odmawia jedzenia. Stres go przerasta. (O tym jak rozpoznać stres u konia poczytacie tutaj: http://czarodziejskagora.eu/kon-stres-czlowiek/ W takich sytuacjach ratujemy się trickami, które dostarczają mu energii i zachęcają do picia. Obniżenie apetytu w sytuacji stresowej jest bardziej typowe, bo w samej akcji mózg przełącza się na układ sympatyczny mobilizujący organizm do ucieczki lub walki, i ten układ całą energię przesyła w tym kierunku, aktywizując mięśnie, serce, płuca do wzmożonej pracy, ale hamując układ trawienny, bo jego działanie byłoby w takiej chwili zupełnie niepotrzebnym wydatkowaniem energii.

Co robimy by pomóc koniom ukończyć zawody w dobrej formie fizycznej i psychicznej?

  • Znaczenie rutyny w sporcie- rozpoznasz zwycięzcę po dobrych nawykach.

Przed zawodami nie można eksperymentować z nowym jedzeniem. Wypracowana rutyna w naszym zachowaniu i postępowaniu dotyczy również karmienia i może uspokoić konia. Chodzi o to, żeby zminimalizować czynniki, które wytrącają konia z równowagi. Trochę to utopijne, ale najlepiej mieć również swoje siano, bo zmiany w składzie siana również obciążają układ pokarmowy konia. Siana koń powinien mieć do woli, bo błonnik w sianie pomaga utrzymać wodę w organizmie. Należy dostarczyć wody i energii na zapas. Gdy już się pojawią duże deficyty, jest  za późno. Obfity ostatni posiłek przed startem może stanowić balast. Dlatego to posiłek podany 8-10 godzin przed startem daje moc. Jest to odpowiedni czas, w którym koń jest w stanie wykorzystać kaloryczność paszy i ją odpowiednio przetworzyć.. Bardzo ważne jest to, żeby dostawał to, co mu smakuje. Niektóre konie przyzwyczajone do określonego składu wody w swojej stajni, nie napiją się innej. Trzeba też wiedzieć, jakie jedzenie i kiedy podać, żeby koń miał moc, ale nie uderzyło mu to do głowy. Dużo problemów do przemyślenia, rozwiązania. Pewnie też się z nimi zmagacie. To samo jedzenie, podawane w ten sam sposób, to elementy rutyny, które mimo stresującej sytuacji zawodów, stanowią stały, uspokajający punkt programu, nawiązujący do codziennych czynności w stajni, w domu. Ważna jest również obserwacja konia po intensywnym wysiłku. Powinien wtedy zostać nakarmiony i napojony i mieć dużo czasu na spokojne zjedzenie i odpoczynek. Jeśli odmawia jedzenia i picia, może to oznaczać, że dzieje się z nim coś niedobrego.

  • Przyzwyczajenie konia to nietypowej pory i częstości karmienia.

Przykładowo, startując na dystansie 80 km, jedziemy 3 pętle, prawie 30 km każde. Po każdym okrążeniu i kontroli weterynaryjnej mamy 40 minut przerwy. W czasie przerwy koń dostaje paszę. Jest to o tyle trudna sytuacja, że zazwyczaj zaleca się ok. 1 h odpoczynku po jedzeniu, ale w trakcie zawodów nie ma takiej możliwości. Dlatego przyzwyczajamy konie do tego, że po posiłku wybiegają na kolejną pętlę. Robimy to dzieląc trening na 2, 3 części, za każdym razem wracając do stajni, karmiąc konia i wybierając na kolejną rundę treningową,  imitując w ten sposób sytuację zawodów.

  • Zmęczenie uspokaja i długotrwały wysiłek obniża poziom hormonu stresu

Co więcej, poziom hormonu stresu, kortyzolu jest najwyższy rano i obniża się w ciągu dnia. Starty przypadają na poranne godziny, czyli najwyższy naturalny poziom kortyzolu we krwi i z czasem ten poziom się obniża. Wyjazd na kolejną pętlę przebiega już dużo spokojniej niż start. Warto o tym pamiętać i nie dać się ponieść (m. in. własnym emocjom) na pierwszej pętli.

  • w czasie, gdy koń zaczyna pić, nie przeszkadzamy mu, nie polewamy go wodą, musi mieć spokój, bo wytrącenie z równowagi spowoduje, że znów przestanie pić
  • Stałe dostawy energii:

– strzykawka z olejem- płynny zastrzyk energii prosto do pyska, gdy koń odmawia jedzenia

– przegryzki na trasie- stałe dostarczanie marchewek i jabłek, szybki zastrzyk energii na trasie, do wiadra z wodą czasami również dodajemy łakocie, tak żeby przy okazji przemycić trochę wody

  • Gdy mimo wszystko koń nie pije:

– stosowanie kroplówek

-miód- podawany do pyska, słodko zakleja i zachęca do picia

– sok jabłkowy- daje słodki smak wody i również zachęca, gdy koń odmawia picia. Stosowanie takiej wody w czasie treningów, na miejscu, w stajni pomoże nam później przekonać konia do wypicia wody z innego źródła, gdy złamiemy jej smak znanym i słodkim sokiem jabłkowym

Doświadczenie konia nabierane z wiekiem nie niweluje stresu związanego ze startami, ale zmniejsza stres w okresie przedstartowym. Te dystanse nie zabijają koni, to prędkości je obciążają. Nie można porównać wysiłku wiązanego z pokonaniem dystansu 80 km w 14 km/h a 20 km/h. Dlatego w czasie treningów i na zawodach skupiamy się przede wszystkim na zbieraniu doświadczeń.  Uczymy się, by później wygrywać 🙂 Mentalne przygotowanie konia nabiera coraz większego znaczenia.