Konie pojawiły się w Czarodziejskiej Górze parę lat temu, dość nieoczekiwanie i, jak mówi Kaziu, w najmniej odpowiednim momencie. Przyszły, jak niespodziewani, lecz mile widziani goście. Pytanie- jak miało wyglądać życie z nimi, pozostawało bez odpowiedzi. Pojawiło się takie ludzkie pragnienie zapewnienia koniowi jakiegoś zajęcia, znalezienia pracy. A czego one tak naprawdę potrzebują? Wolności, wiatru, towarzystwa innych koni, jedzenia i wody pod dostatkiem również. Wolne, dzikie konie są tak naprawdę dużo bardziej zapracowane, niż te na naszych pastwiskach. Muszą pokonywać dziesiątki kilometrów dziennie, w poszukiwaniu wody, lepszych pastwisk. Sprowadziliśmy konie do środowiska, do którego w ogóle nie były przystosowane. Ograniczone przestrzenie, nadmiar jedzenia, w dodatku nieodpowiedniego, niedostatek ruchu. To problemy cywilizacyjne, problemy człowieka, ale teraz również i koni, które zostały w ten świat wprowadzone.
To co nam pozostaje i na czym się skoncentrowaliśmy w naszej stajni, to stworzenie naszym koniom warunków jak najbardziej zbliżonych do naturalnych. Warunków, w których mogą być szczęśliwe. Dwie podstawowe rzeczy- duże pastwiska i towarzystwo innych koni. Niekiedy to wystarczy, by uleczyć nawet konie po traumatycznych przeżyciach. Uznaliśmy, że zapewnienie naszym koniom odpowiedniej ilości ruchu i zajęcia to też nasz obowiązek. Myślę, że podobnie jest z człowiekiem- dzień spędzony na kanapie przed telewizorem to wcale nie jest udany dzień. Potrzebujemy stymulacji, bodźców, które nas pobudzą do rozwoju. To one zapewniają nam sprawność na długie lata. Sprawność ciała i umysłu.
Pomysł na te konie rozwijał się długo i wciąż ewoluuje. Wspólna droga zaczęła się od prób z jeździectwem naturalnym. Na tej drodze spotkaliśmy wielu wyjątkowych ludzi, zawiązaliśmy nowe przyjaźnie, znajdowaliśmy inspiracje u znanych trenerów koni, „zaklinaczy”. Po jakimś czasie sami zapragnęliśmy dzielić się naszymi przeżyciami. Ten pomysł zaczął żyć własnym życiem. Tymczasem naszą uwagę i energię skierowaliśmy na sportowe rajdy konne. Chcemy zajmować się tym profesjonalnie, osiągać wyniki, wygrywać. Ale jednocześnie robić to po swojemu, bazując na metodach jeździectwa naturalnego i patrząc na konia jak na sportowca, z którym tworzymy zespół. I zapewniając naszemu partnerowi opiekę i warunki, które jako sportowcowi mu się należą. Jest w tym trening, odpowiednie żywienie, dopasowany sprzęt, pielęgnacja, suplementacja, monitorowanie zdrowia, wspólny trening mentalny. Jeździmy bez podków, bez wędzidła, w diecie nie ma miejsca na owies, konie spędzają cały dzień, przez cały rok na górskich pastwiskach.
Na początku chcieliśmy jedynie dzielić się naszymi spostrzeżeniami na temat życia z końmi, przymierzaliśmy się do prowadzenia warsztatów. Ten pomysł zaczął żyć własnym życiem i teraz, gdy przymierzamy się na poważnie do sportu, nasza praca sprzed 2-3 lat zaczyna kiełkować. Mamy niesamowite szczęście, że na Czarodziejską Górę przyjeżdżają ludzie otwarci na nowe spojrzenie na konie, na zwierzęta, ludzie którzy poszukiwali innego sposobu pracy z końmi. Co nas bardzo cieszy, przyjeżdżają do nas rodzice z dziećmi, często nie mający wcześniej kontaktu z końmi, którzy chcą u nas zacząć przygodę. Wiele było tak wspaniałych wizyt w tym roku i już umawiamy się kontynuację w przyszłym.
Jak moglibyśmy nazwać to, co proponujemy naszym gościom, naszym przyjaciołom. Nie są to po prostu zajęcia, warsztaty. Raczej spotkania z końmi, wspólne zabawy, bycie razem. To bycie razem to też troszczenie się o siebie nawzajem. Zachęcamy do pomagania nam w pracach gospodarczych- sprzątanie kup, karmienie, pojenie, opieka nad kontuzjowanymi końmi, masaż i rozciąganie. I okazuje się, że zrobienie czegoś dla koni, danie czegoś od siebie jest i dla nas przyjemne, jest nagrodą samą w sobie. I tak to potem jest, my troszczymy się o nie, a one potrafią nam później odpowiedzieć tym samym. Tak, konie to nie tylko jazda konna. Pobyt tygodniowy, czy dwutygodniowy pozwala na spokojne przejście poszczególnych etapów zapoznawania się z końmi. Na początku po prostu jesteśmy z nimi na pastwisku, obserwujemy je, opowiadamy o naszym stadzie, zachowaniach koni. Wieczorami oglądamy filmy o koniach, o zwierzętach, staramy się jak najlepiej je zrozumieć. Później próbujemy pracy z ziemi. Zwrócenia uwagi konia na siebie, budowania relacji opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Poznajemy lepiej konie, na których później będziemy również jeździć. One również dowiadują się o nas więcej, czasami nawet więcej niż byśmy tego chcieli 😉 Gdy przechodzimy do nauki jazdy, koncentrujemy się głównie na budowaniu harmonii z koniem, nie przeszkadzaniu mu, jak największym rozluźnieniu i zrelaksowaniu. Nasza dalsza wspólna praca powinna przebiegać jak najsubtelniej, w skupieniu na szczegółach i sygnałach porozumienia. Wyjeżdżamy również w tereny. Po górskich łąkach, na spokojnych koniach. Mierzymy się z wyzwaniami w terenach, dodajemy sobie nawzajem otuchy, gdy pojawi się coś nieoczekiwanego, albo trudnego. Wszystkie te elementy przeplatamy w czasie takiego jednego pobytu.
Poza treningami, przygotowaniami do zawodów, trochę już po wakacyjnym sezonie, tak nam płynie czas na Czarodziejskiej Górze…Wiosna, lato, jesień, zima- każda z pór roku niesie za sobą nowe wyzwania, zadania, natura determinuje to, jak wygląda tutaj życie nasze i koni.Zmienność pór roku gwarantuje nam urozmaicenie. Powoli nadchodzi czas wyciszenia, głębszego wydechu i planowania kolejnego sezonu.
Poniżej, dla podtrzymania apetytu, zdjęcia z pobytu naszych ostatnich gości, Andreasa i Merle z dziećmi.
I tak konie okazały się pasją dla całej rodziny.
Konna wycieczka na Zamek Bolczów i zmagania terenowe:
Całą rodziną- przeprawy przez rzekę.
Wieczorami czas na pracę na ujeżdżalni. Nawet Napoleon wzięty w obroty 😉
Po jeździe małe SPA dla koni…
Leave A Comment